Zajęcia on-line
Poranki z medytacją
Poranki z medytacją to zajęcia on-line, prowadzone codziennie o godzinie 5:30 na platformie Zoom. Trwają ok. 45 minut.
social media

Niesienie pomocy
było do mnie przyklejone
od dziecka.

Przychodzili do mnie niemal wszyscy. Opowiadali o swoich zmartwieniach, perypetiach i sukcesach. Słuchałem uważnie i nie do końca mając pojęcie, co robię, intuicyjnie doradzałem.

Zacząłem hobbystycznie czytać książki z zakresu psychologii i rozwoju osobistego. W sumie przeczytałem ich ponad 250, z czego ponad 70% w języku angielskim.

Życie rzucało mną na wszystkie strony.

 

Zawodniczo uprawiałem tenis, odnosiłem sukcesy i marzyłem, aby zostać tenisistą profesjonalnym. Nic z tego nie wyszło. Wygrały studia i ekonomia, choć pewnie lepiej odnalazłbym się na Akademii Wychowania Fizycznego. Po studiach przez kilka lat zajmowałem się sprzedażą. Sport ciągle był mi bliski. W wieku dwudziestu kilku lat zacząłem grać w squasha. Szybko okazało się, że to mój żywioł. Wygrywałem turnieje, grałem w reprezentacji Polski, zostałem trenerem i sędzią międzynarodowym.

Równocześnie dość często zmieniałem miejsca zamieszkania, ponieważ byłem specjalistą od otwierania nowych inwestycji hotelowych i zarzązzania hotelami cztero – i pięciogwiazdkowymi.

Jednak przez cały ten czas czułem, że nie mogę znaleźć swojego miejsca. Napięcie rosło, do umysłu na stałe wkradł się stres, który systematycznie osłabiał moją energię i chęć do życia.

 

Postanowiłem spróbować wykorzystać moje stale rosnące zainteresowanie rozwojem osobistym, ukończyłem kurs w amerykańskiej szkole Robbins – Madenes i otrzymałem certyfikat Life Coach. Byłem przygotowany do niesienia kwalifikowanej pomocy w zakresie relacji, kariery zawodowej, poczucia bezpieczeństwa czy pewności siebie. Byłem z siebie dumny i natychmiast postanowiłem wykorzystać zdobyte umiejętności. Marzyłem o stałym miejscu dla siebie.

Z czasem okazało się, że narzędzia, jakimi dysponowałem, nie są wystarczające. Dla mnie niewystarczające. Klienci zwierzali mi się z trudnych doświadczeń, przeżywali je ponownie, a proces radzenia sobie z nimi i wychodzenia z “traum” był długotrwały.

Kiedyś w jednej z książek moją uwagę przykuło słowo medytacja. Do tamtej pory nie miałem o niej zielonego pojęcia. Byłem “anty-duchowy”. Aktywny tryb życia, sport, wiele pasji, ciągłe planowanie, analizowanie, podejmowanie decyzji, podróże w żaden sposób nie kojarzyło się z mnichem, który siada w ciszy, zamyka oczy i przez kilka godzin nic nie robi. Nie ukrywam, patrzyłem na osoby, które medytują z przymrużeniem oka.

Jednak tego pamiętnego dnia ta “medytacja” niemal
świeciła do mnie z tej książki. Wzrok zatrzymał się
na niej na dłużej. Coś mnie ruszyło.

 

Po tygodniu siedziałem w samolocie do Delhi. Zapisałem się na miesięczny kurs dla nauczycieli jogi w jednym z aśramów w mieście Rishikesh, nad brzegiem święej dla Hindusów rzeki Ganges, tuż u podnóża Himalajów. To, jak się później dowiedziałem, światowa stolica jogi.

 

Poznałem zarys filozofii jogi, praktykowałem asany, medytację, pracę z energią, jadłem zgodnie z zaleceniami ajurwedy. Poznawałem nowe słowa w sanskrycie. A to wszystko w gronie hinduskich mnichów i ludzi z całego świata, którzy poszukują swojej ścieżki w życiu.

Nie przeszkadzał mi żar lejący się z nieba (temperatura nierzadko przekraczała 45 stopni). Nie przeszkadzała wczesna pobudka w okolicach piątej rano i kilka godzin zajęć dziennie. Chłonąłem tę wiedzę, jakbym poszukiwał jej od wielu, wielu lat. Wszystko stawało się jasne, oczywiste, takie naturalne.

Otrzymałem państwowy, indyjski certyfikat
nauczyciela jogi

 

Na zakończenie kursu zdałem dwa egzaminy: pierwszy, dzięki któremu zostałem uznany nauczycielem jogi przez największe stowarzyszenie jogi na świecie – Yoga Alliance, oraz drugi, dla mnie chyba ważniejszy, który zdałem przed komisją rządu Indii i otrzymałem państwowy, indyjski certyfikat nauczyciela jogi.

Wracając do Polski już planowałem kolejny pobyt. Rishikesh, Pondicherry, Coimbatore, Chennai, Bangalore. W każdym z tych miast spotkania z duchowymi liderami i nauczycielami. Godziny praktyk, czytania skryptów i mojej ulubionej medytacji. Po ukończeniu kursu na nauczyciela medytacji otrzymałem dyplom Grand Master of Meditation i jako wyróżnienie nadano mi duchowe imię, które odpowiadało mojej energii i zaangażowaniu w naukę. Sri Vigyanjyoti oznacza mniej więcej Tego, który swoją wyjątkową wiedzą rozświetla umysły słuchaczy.

Moja duchowa podróż nie ograniczyła się
tylko do Indii.

 

W ciągu sześciu miesięcy odwiedziłem jeszcze Singapur, Malezję, Kambodżę oraz Sri Lankę. W każdym miejscu szukałem kontaktu z duchowością. Z błogością zanurzałem się w kulturę i filozofię jogi, oraz częściowo buddyzmu (który z jogi się wywodzi). Wyjątkowym doświadczeniem był dla mnie kurs Inner Engineering w Isha Center w Coimbatore, w stanie Tamil Nadu, głównej siedzibie rozpoznawalnego na całym świecie Sadhguru.

Moja ścieżka przemiany była długa i wymagająca, pełna niezwykłych doświadczeń i głębokiej transformacji. Cały czas nią podążam. Ponieważ idę nią od samego początku, dokładnie rozumiem, z jakimi obiekcjami, problemami i wątpliwościami borykają się wszyscy, którzy od lat pragną uporządkować swoją głowę, przejąć kontrolę nad umysłem i własnym życiem.

Opowiadam o jodze i medytacji w sposób możliwie prosty, zrozumiały dla każdego. Dzielę się moją pasją
i pragnieniem pięknego, szczęśliwego życia.
Pomagam odnaleźć spokój, zdrowie, radość, miłość
i wewnętrzną równowagę
.

Masz w sobie nieograniczony potencjał. Masz prawo żyć szczęśliwie każdego dnia. Uśmiech i szczęście to nie przywilej, to nie reakcja na coś przyjemnego w świecie zewnętrznym. To Twoje naturalne prawo, z którego nie warto rezygnować. Stwórz sobie życie nie tylko takie, o jakim zawsze marzyłeś. Stwórz sobie życie, o jakim nawet nie śniłaś/nie śniłeś, ponieważ nie miałaś/nie miałeś pojęcia, że takie życie jest możliwe.